Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Dyskusja odnośnie stworzenia skutecznego systemu ochrony obiektów infrastruktury krytycznej prowadzona jest już od wielu lat, jednakże ostatnie incydenty związane z uszkodzeniem gazociągów Nord Stream 1 i 2 oraz zwiększoną aktywnością rosyjskich dronów w okolicach norweskich instalacji gazowych, znacząco zwiększyła liczbę publikacji oraz komentarzy apelujących o podjęcie konkretnych działań w celu zabezpieczenia kluczowych krajowych projektów energetycznych, takich jak Baltic Pipe czy morskie farmy wiatrowe na Bałtyku.
Według obecnych założeń do 2030 roku na Morzu Bałtyckim powstaną morskie farmy wiatrowe o mocy 5,9 GW mocy, które zasilą rocznie około 8 mln polskich gospodarstw domowych. Morska energetyka wiatrowa stanie się więc jednym z istotnych elementów polskiego systemu elektroenergetycznego. Warto podkreślić, że względem zapisów polskiego prawa, morskie elektrownie wiatrowe będą należały do infrastruktury krytycznej jako urządzenia i instalacje wchodzące w skład systemu zaopatrzenia w energię elektryczną.
Realizowane projekty zlokalizowane będą w odległości 23 – 80 km od brzegu, niejednokrotnie poza linią horyzontu radiolokacyjnego czy optycznego, w związku z czym nie będzie można monitorować ich posiadanymi przez Marynarkę Wojenną radarami. W obliczu zintensyfikowania w ostatnich latach (w szczególności po inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę) działań hybrydowych mających na celu uszkodzenie obiektów infrastruktury energetycznej, bardzo ważne jest przeanalizowanie sposobu wypracowania efektywnych mechanizmów ich zabezpieczenia.
Pod koniec września na skutek eksplozji doszło do uszkodzeń gazociągów Nord Stream 1 i 2. Operator Nord Stream 1, spółka Nord Stream AG, poinformowała na początku listopada, że znaleziono na morskim dnie dwa kratery o głębokości od 3 do 5 metrów będące pochodną wybuchu. Kilka tygodni temu szwedzka prokuratura stwierdziła, że wybuch gazociągu Nord Stream spowodował ładunek umieszczony na zewnątrz rury, co może wskazywać na celowe działania obcych służb.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/kluczowe-decyzje-i-kamienie-milowe-pge-podsumowuje-rok-w-offshore/
Nie był to jednak jedyny znaczący incydent związany z bezpieczeństwem infrastruktury krytycznej w ostatnim czasie. Od kilku lat rafinerie oraz instalacje naftowe należące do saudyjskiego koncernu Saudi Aramco są regularnym celem ataków przy użyciu dronów, a nawet saturowanych uderzeń z jednoczesnym użyciem dronów i pocisków rakietowych. W 2019 roku zaatakowano w taki sposób dwie rafinerie, co spowodowało tymczasowy kryzys na globalnym rynku naftowym.
W ostatnich tygodniach znacząco zwiększyła się także aktywność rosyjskich dronów w okolicach norweskich instalacji gazowych. Warto podkreślić, że w lutym bieżącego roku norweskie władze lotnictwa cywilnego zabroniły używania bezzałogowców na terenie Norwegii obywatelom rosyjskim. W październiku aresztowano 7 obywateli Federacji Rosyjskiej, którzy złamali to prawo, korzystając z dronów w rejonie obiektów infrastruktury krytycznych (instalacje gazowe, porty, lotniska).
Innym zagrożeniem związanym z infrastrukturą energetyczną jest możliwość uszkodzenia kabli podmorskich (kabli energetycznych oraz światłowodów). Mimo że są one wykorzystywane od kilkudziesięciu lat, w ostatnich latach zyskują na znaczeniu również ze względu na ich wykorzystanie w instalacjach OZE. Rozbudowywanie międzynarodowych sieci podwodnych kabli energetycznych ma niewątpliwie bardzo istotne znaczenie dla funkcjonowania systemu przesyłu energii.
Mówiąc o bezpieczeństwie morskich farm wiatrowych, musimy zdawać sobie sprawę z kilku kluczowych elementów. Po pierwsze, wielkopowierzchniowe obiekty, jakimi są morskie farmy wiatrowe, znajdowały się będą w odległości kilkudziesięciu kilometrów od brzegu, poza granicami morza terytorialnego, na obszarach wyłącznej strefy ekonomicznej. Wokół farm prowadzona będzie regularna żegluga morska i inne formy aktywności ludzkiej na morzu z zachowaniem oczywiście odpowiednio określonych przez organy administracji morskiej stref bezpieczeństwa.
kmdr por. dr Rafał Miętkiewicz, Adiunkt w Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/morska-farma-wiatrowa-baltica-z-zatwierdzonym-poziomem-wsparcia/
Biorąc pod uwagę zróżnicowanie zagrożeń związanych z ochroną obiektów infrastruktury energetycznej, należy zastanowić się, w jaki sposób efektywnie chronić takie obiekty. Analiza przygotowana przez Instytut Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza zakłada implementację monitoringu na morskich farmach wiatrowych, który mógłby w sposób wydatny wzmacniać możliwość zarówno pozyskiwania danych o zagrożeniu jak i dyseminacji ich do jednostek, które w sposób adekwatny i efektywny przedstawionym zagrożeniom będą mogły sprostać. Integracja monitoringu farm wiatrowych z systemami rozpoznawczymi RP pozwoliłaby w pewnym stopniu uzyskać przewagę informacyjną nad przeciwnikiem posiadającym swobodę wyboru czasu i miejsca ataku.
Aspekt ten wpłynie na czas reakcji, nawet w przypadku zastosowania systemów monitoringu na elementach farm, jak i możliwość neutralizacji zagrożeń. Współczesne zagrożenia nawodne i powietrzne cechują się bowiem niezwykle dynamicznym charakterem. Po drugie, obszary wybranych farm umiejscowione są w bezpośrednim sąsiedztwie akwenów, z racji ich głębokości, dogodnych do prowadzenia działań przez okręty podwodne – nosicieli min morskich, sił i środków dywersji podwodnej, czy systemów autonomicznych. Domena podwodna Bałtyku, co pokazały akty sabotażu przeciwko NS1 i NS2, tworzy dogodne warunki do skrytego prowadzenia akcji dywersyjnych. Niezwykle trudno jest przy tym wskazać sprawców takich działań. Scenariusze zagrożeń przybrać mogą różne formy, od użycia improwizowanych ładunków wybuchowych, min morskich, środków dywersji podwodnej, platform autonomicznych, szybkich łodzi motorowych czy uprowadzonych jednostek nawodnych po ostrzał i ataki samobójcze.
kmdr por. dr Rafał Miętkiewicz, Adiunkt w Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni
Według kmdr por. Rafała Miętkiewicza zagrożenia takie obecne będą zarówno na etapie budowy, jak i eksploatacji morskich farm wiatrowych. Celem może tu być niedopuszczenie do realizacji inwestycji, jej spowolnienie lub zakłócenie i przerwanie dostaw energii z pracującej farmy. Atakowane mogą być, w pierwszej kolejności newralgiczne elementy infrastruktury, które należy zidentyfikować i odpowiednio ochraniać. Nie wolno zapominać o zagrożeniach wewnętrznych, które kreowane mogą być przez personel o określonych poglądach czy przynależności (ugrupowania ekstremistyczne i działające na zlecenie obcych służb). Przykłady działań terrorystów wskazują na możliwość kreowania tego typu aktów przemocy.
Stworzenie kompleksowego systemu ochrony w oparciu o nowoczesne systemy antydronowe (których de facto Polska armia nie posiada), autonomiczne pojazdy podwodne oraz zaawansowane sonary i radary, jest konieczne, aby zapewnić płynne funkcjonowanie kluczowych obiektów infrastruktury energetycznej.
Polska Grupa Zbrojeniowa uważnie przygląda się rozwojowi morskich platform autonomicznych – zarówno podwodnych jak i nawodnych.
Pracujemy nad stworzeniem dogodnego środowiska do realizowania tych przedsięwzięć w naszym kraju z zaangażowaniem przemysłu stoczniowego, zarówno państwowego i prywatnego, ośrodków akademickich i instytutów badawczych. Dążymy do ustanowienia konsorcjum krajowych podmiotów, które będzie w stanie odpowiedzieć na przyszłe potrzeby Marynarki Wojennej RP w tym przyszłościowym segmencie.
Cezary Cierzan, Dyrektor Biura Zarządzania Programem Miecznik
Czytaj także: https://portalstoczniowy.pl/mi-oczekuje-pierwszych-rozstrzygniec-ws-koncesji-na-projekty-offshore/
W wielu europejskich krajach, które posiadają rozwiniętą infrastrukturę morskiej energetyki wiatrowej, kwestia jej zabezpieczenia nie była traktowana w ostatnich latach priorytetowo. W wielu z nich obecnie trwają dyskusje nad nowelizacją prawa związanego z ochroną obiektów infrastruktury morskiej, w tym farm wiatrowych. Przez wiele lat nie dostrzegano zagrożeń związanych z ochroną tego sektora – jednakże agresja Federacji Rosyjskiej znacząco zmieniła percepcję oceny zagrożeń również w tej kwestii.
W przypadku morskich farm wiatrowych kluczowe wydaje się być zabezpieczenie infrastruktury kablowej. Na początku października Ben Wallace, brytyjski minister obrony ogłosił, że Wielka Brytania zakupi w najbliższym czasie dwa specjalistyczne okręty, które pomogą chronić podwodne kable oraz rurociągi. Pierwszy z nich, wielozadaniowy okręt do patrolowania dna morza, zostanie zakupiony przed końcem 2022 roku, po czym zostanie przystosowany w jednej z brytyjskich stoczni do realizacji tych zadań, natomiast drugi zostanie zbudowany w Wielkiej Brytanii i będzie zabezpieczał wszystkie potencjalne wrażliwe sfery na dnie morskim.
W wielu krajach (w Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych czy Izraelu) opracowywana jest także technologia pozwalająca na skuteczne monitorowanie i wczesną detekcję zagrożeń związanych z kablami podmorskimi. Rozwijane są technologie związane z tworzeniem bardziej elastycznych i wytrzymałych materiałów, z których są one tworzone.
Eksperci wskazują jednak, że prócz stworzenia wielosensorowego systemu ochrony, który umożliwiałby prawidłową reakcję na różne zagrożenia (okręty, drony, nurkowie) kluczową kwestią jest także wypracowanie wspólnej strategii reagowania na takie działania w ramach sojuszu NATO.
Autor: JS


Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.
Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.
🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej
W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.
Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.
Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.
Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA
Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.
W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.
Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.
🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej
Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.
Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.
Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.
Źródło: Port Gdańsk